Jamie
pozostawiony sam sobie, nie do końca wiedział, co począć.
To był jeden z tych dni, w których chciał coś robić ale nie wiedział co, gdzie
i z kim. Mógł, jak to miał w zwyczaju, klapnąć przed telewizorem z butelką piwa
w ręce. Jednak widząc z jakim rozochoceniem Benjamin opuścił jego mieszkanie,
on też chciał się najzwyczajniej w świecie czymś przejąć. Jednak, standardowo,
nic takiego do głowy mu nie przychodziło. Leniwie wyciągnął rękę po telefon i
zaczął powoli przeglądać kontakty. Znajomych miał całe mnóstwo, ale jeżeli
chodziło o wybieranie partnera do wspólnego spędzania czasu, Jamie stawał się jakoś szczególnie
wybredny. Inaczej rzecz się miała, gdy to ktoś jego zapraszał, wtedy nie
wybrzydzał, tylko korzystał z okazji. Kiedy dotarł już do połowy listy, zaczął
tracić nadzieję, na to czy faktycznie z kimś się dzisiaj spotka. Jednak wśród
tej mieszaniny znajomych, znalazł się ktoś, kto sam do niego napisał. Jamie bez
entuzjazmu popatrzył na kopertę w rogu telefonu, a gdy zobaczył nadawcę,
skrzywił się lekko. Blake mógł chcieć od niego tylko jednego. Każde spotkanie z
tym mężczyzną kończyło się tak samo. Eliot przeważnie nie odmawiał, gdy na
horyzoncie widniała propozycja dobrego seksu, jednak do Zeno trzeba był się
przyzwyczaić. Był jeszcze bardziej wulgarny niż Benjamin, a w słowach nie
przebierał już w ogóle. Dlatego Blake i Miller byli największymi wrogami i
serdecznie oraz ze wzajemnością się nienawidzili. Jednak Jamie aż tak
alergicznie na niego nie reagował i po dłuższym namyśle zadzwonił do mężczyzny.
W gruncie rzeczy i tak nie miał niczego konkretnego do roboty.
- Co tak długo się
namyślałeś? – sarknął Blake do telefonu. Eliot nawet się nie łudził, że na
dzień dobry usłyszy jakieś miłe słowo i nawet tego nie oczekiwał.
- Nie byłem do końca
przekonany, czy mam siłę się dzisiaj z tobą ujadać – dopowiedział całkiem
szczerze, wiedział, że rozmówca i tam się tym nie przejmie.
- A jednak –
dopowiedział wesoło.
- Ja mam przyjść do
ciebie, czy ty wybierasz się do mnie?
- Wow, ruszysz do mnie
swoja książęcą dupę? – Jamie westchnął, bowiem odpalił się normalny, codzienny
i wyuzdany Blake.
- Tylko jeśli
nadstawisz mi swojej – odgryzł się. Nie mógł sobie pozwolić na pozostanie z
tyłu.
- To czekam na dobre
rżnięcie – odpowiedział i rozłączył się. Jamie natomiast rzucił telefon na ławę
i rozwalił się wygodnie na kanapie. Im dłużej zajmie mu dotarcie do Zeno, tym
lepiej będzie się bawił. Poza tym, co tu dużo kryć, lubił gdy ludzie musieli na
niego czekać. Dopiero po godzinie, Jamie wyruszył do swojego seks-przyjaciela.
Gdy już dotarł na
miejsce, zapukał do drzwi i spokojnie czekał, aż gospodarz mu je otworzy. Było
tak jak się spodziewał, mężczyzna spojrzał na niego z wyrzutem i bez ogródek
spytał:
- Dłużej się, kurwa,
nie dało?
- Aż tak mi się do
ciebie nie spieszyło. – Eliot pchnął mężczyznę stojącego w przejściu i wszedł
do mieszkania. Jak zwykle wszędzie był bałagan. Blake miał w zwyczaju znikać na
pół roku, po czym znów się pojawiać. Tym razem był tak samo, Jamie
wywnioskował, że Zeno dopiero dzisiaj pojawił się w mieście.
- Uuu, czyżby w tej
dziurze pojawił się ktoś, kto dogadza ci lepiej ode mnie – Zeno złapał Eliota z
krocze i ścisnął je lekko.
- O to nie tak trudno –
odpowiedział bez chwili namysłu, jednak nie zrobił niczego z ręką mężczyzny,
która już zdążyła uporać się z jego zamkiem. Zeno pchnął zadowolonego gościa na
ścianę, po czym ukląkł przed nim i jednym sprawnym ruchem ściągnął mu spodnie
wraz z bielizną, poniżej linii bioder. Przez chwilę, z widoczną zachłannością,
przyglądał się wielkiemu, nabrzmiałemu penisowi mężczyzny, po czym nie czekając
na zaproszenie, wziął go całego do buzi. Z ust Eliota wydobyło się ciche
westchnięcie. Uwielbiał sprawny język młodszego mężczyzny, Zeno był doskonałym
przykładem na to, że lata praktyki czyniły cuda. Jamie złapał go mocno za włosy
i zaczął poruszać jego głową w swoim ulubionym tempie, czyli szybkim i
gwałtowny. Blake był do tego przyzwyczajony, poza tym, to mu się właśnie w
Eliocie podobało. Nie musiał się z nim
bawić w żadne gry wstępne. Kiedy poczuł, że nasienie Jamie’go wylało się w jego ustach, przełknął je bez najmniejszego
grymasu. Wstając z kolan, złapał za ubrania mężczyzny i poniósł je do góry. Na twarzy
Eliota natomiast dostrzegł tak dobrze znany grymas. Doskonale wybrał sobie
partnera do dzisiejszej zabawy. Przylgnął do niego klatką piersiową i wyburczał
mu do ucha:
- Na łóżku mam bałagan,
ale…
- Pierdolić łóżko,
podłoga też jest dobra – odpowiedział mu bez ceregieli i rzucił się na niego,
sprawnie kładąc go na podłodze. Zeno rozłożył nogi, pozwalając, by tym razem
Jamie przejął kontrolę nad sytuacją. Eliot niecierpliwie przygryzał skórę na
szyi leżącego pod nim mężczyzny. Czuł jak znów zaczynał twardnieć i perspektywa
zerżnięcia Zeno wydawała się teraz tak cudowna, że w przeciągu minuty pozbawił
go całego ubioru. Złapał go mocno za biodra i jednym stanowczym ruchem wszedł w
niego. Zeno wrzasnął na całe gardło i przerzucił swoje ręce ze plecami
mężczyzny, oplatając go w ten sposób. Bezczelnie jęczał i wił się pod nim,
błagając o mocniejsze i szybsze ruchy. Jamie natomiast słysząc tyle błagalnych
dźwięków, wyszedł z Zeno i lubieżnie oblizując usta powiedział do niego.
- Odwrócić się. –
Mężczyźnie nie trzeba było powtarzać tego drugi raz. Wykonał polecenie, ochoczo
wypinając swoje pośladki w stronę Eliota. Jamie uniósł rękę i z całej siły
klepnął młodszego mężczyznę w pośladek. Blake jęknął przeciągle i prowokacyjnie
poruszył swoimi biodrami. Jamie złapał za nie i
z powrotem w sunął swojego członka w pulsujące wnętrze Zeno. Zaczął
powoli się poruszać, wysuwając prącie, po czym wsuwając je po same jądra.
Jednak z każdą następną sekundą robił się coraz bardziej niecierpliwy, a jego
ruchy znów stały się mocne i agresywne. Blake poddał się całkowicie i robił to,
co teraz wychodziło mu najlepiej, czyli spazmatycznie jęczał. W momencie, w
którym poczuł dłoń dominującego mężczyzny na swoim członku, wiedział, że droga
do spełnienia nie była daleka. Spuścił się w dłoń mężczyzny, wieńcząc to
przeciągłym i wcale nie cichym jęknięcie. Jamie też był już bliski orgazmu i po
paru gwałtownych pchnięciach, doszedł we wnętrzu mężczyzny. Opadł na niego
bezwładnie i chwilę tak sobie leżał. Zeno natomiast zaczął się niecierpliwie
pod nim wiercić. Cóż, podłoga nie należała do najwygodniejszych, a Eliot
natomiast nie należał do najlżejszych.
- Podnieś dupsko! –
syknął zdenerwowany. Jamie natomiast udał, że niczego nie słyszał i jeszcze
przez dłuższą chwilę przetrzymał pod sobą wierzgającego mężczyznę. Po chwili
jednak wstał i z bezczelnym uśmiechem na twarzy poszedł do łazienki, by wytrzeć
zabrudzoną dłoń.
- Pierdolony samiec
alfa się kurwa znalazł . – Blake pomasował się po bolących żebrach. Był
szczupły i nie dało się ukryć, że każde wgniatanie go w podłogę sprawiało mu
trochę bólu.
- Właśnie za to mnie
kochasz! – odkrzyknął mu z łazienki Jamie, po czym znów w stroju Adama pojawił się przed lekko
zezłoszczonym Zeno.
- Oj, zdecydowanie
kocham cię za coś innego – powiedział sugestywnie, swoje spojrzenie przenosząc
na sprzęt Eliota. Jamie roześmiał się gardłowo i trzepną mężczyzna w głowę, po
czym zaczął się ubierać.
- Idziesz już? –
powiedział lekko zasmucony Blake.
- A o czym ja mam z
tobą dyskutować? – prychnął rozbawiony. Układ między nimi był, jaki był i to mu
właśnie odpowiadało.
- No na przykład o tym,
że podobno skurwysyn Benji ugania się za jakąś cnotką niewydymką… i nie tylko on. – Zeno popatrzył przebiegle na
Eliota, który na moment zastygł. Więc jego źródło mówiło prawdę, Jamie i Miller
urządzili sobie zawody o dziewiczy tyłek.
- Skąd to wiesz? –
Mężczyzna popatrzył chłodno w stronę Blake’a.
- Serio? – prychnął
lekceważąco. – Prawie wszyscy wiedzą. Zapominasz, że Lucy to kobieta, która
uwielbia plotkować. – Jamie wypuścił powietrze z płuc i znów zaczął się
ubierać. Skoro prawie wszyscy już o tym wiedzieli, to prawdopodobnie zakłady o
to, kto pierwszy dobiegnie do celu, też już wystartowały.
- I kto wygrywa? –
zagaił wesoło, po czym podszedł do mężczyzny i dłonią przejechał wzdłuż linii jego
kręgosłupa.
- Zawsze ten, kto
aktualnie się przy nim znajduje - odpowiedział. Po tym zdaniu jego spodnie znów
zjechały do kostek.
- Czyli kurewsko
niezdecydowany gówniarz wam się trafił. – Zeno znów wziął członka Eliota do
ust, doskonale wiedział, jak go na dłużej przy sobie zatrzymać.
- Ty za to wiesz, czego
chcesz. – Uśmiechnął się i pozwolił na to, by zabawa znów się zaczęła.
O w cholerę! Przez tak długi czas pragnęłam zobaczyć (raczej przeczytać) Eliota w akcji! Normalnie spodobał mi się jego temperament i mocny charakter :D A zdanie: "Czyli kurewsko niezdecydowany gówniarz wam się trafił." - to już w ogóle spowodowało, że aż się zaśmiałam do monitora! Kochana Chikusho, jesteś niesamowita! Już odczuwam, że "Teoretycznie zwykła historia" będzie moim drugim ulubionym opowiadaniem po "Szczególnym stanie umysłu" :) Życzę Ci powodzenia w dalszym pisaniu i niezmiernie mnie to cieszy, iż nie zwlekasz z dodawaniem rozdziałów! Nie wytrzymałabym chyba, gdybym miała tyle czekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie,
Mei.
O rany, rany, Ty to wiesz jak mi dogodzić <3 Uwielbiam Jamie'go całą swą duszą i po prostu wyję z radości jak o nim piszesz! Możesz to śmiało robić częściej. Świetny ma charakter, a ten nowy Blake też mi od razu przypadł do gustu. Ja to muszę jakaś spaczona być, że mi się tacy porąbańcy podobają, ale cóż.
OdpowiedzUsuńNowy wygląd bloga też jest świetny, Ben posiniaczony, leżący na kanapie, półnagi. Aww. Szkoda, że to nie Jamie :( Wiem, mój komentarz jest strasznie roztrzepany, ale ja nie umiem pisać normalnych...
Pisz dobra kobieto, wielu ciekawych pomysłów!
Apocalypse
Wow, czytam to opowiadanie i suddenly - sex.... Oczywiście nie narzekam <3
OdpowiedzUsuńJamie w akcji jest bardzo przyjemnym widokiem, a i Zeno pewnie będzie miał swój wkład w opowiadanie~~
Ale co z Jonem i jego ojcem? Pornole są miłe, ale co tam się stało? Chciałabym wiedzieć ;w;
Czekam do następnego rozdziału~~
Wszystko odnosi sie jednej sytuacji, jeszcze zostala Amelia xd a na Joe`go nie mialam teraz ochoty xd
OdpowiedzUsuńO rety! Jak tu nowo ;o
OdpowiedzUsuńW sensie nowy wygląd, nowi bohaterowie, nowe fakty :o <3
Podoba mnie się to bardzo. Dzisiaj nie wypiszę błędów, bo robię za niańkę i nie bardzo mam czas, a no, chciałam skomentować :D.
Ty mistrzu napięcia! Ja chciałam poczytać rozmowę Joe'go z tatusiem no :ccc Ale dobre porno nie jest złe, why not ;o. W sumie to mi szkoda Blake'a, taki wykorzystany :c I dalej mało wiem o Eliocie, ale chociaż się pojawił <3
Zostawiam kilo weny i czekam na nową :D
Ooook, musiałem przystopować z nadrabianiem komentów... Jednak w pracy, nie ma takiej swobody. ALE... Zarąbiście podoba mi się to opko ^.^ Te zwroty akcji, przeskoki od parki do parki, wszystkie wychodzące powoli fakty i fakciki ^^ Lubię, jak jest właśnie takie napięcie..., oczekiwanie tego, co nastąpi :) Podoba mi się Blake, a w zestawieniem z Jamiem, to już w ogóle :3 No i jestem strasznie ciekaw i na to nieco liczę, że będzie o nich nieco więcej, czyli, że nadal będą "w układzie" ;) Tego co będzie dalej z Joe i ojcem też jestem ciekaw, a jeszcze bardziej chciałbym nieco skosztować paringu Maya-Lucy ^^ Tak jakoś mam ochotę :D To czekam teraz na kolejnego parcika :) Pozdrawiam i weny życzę, Piękna! Buźka! :*
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńEliot ma kogoś z kim może się zabawić, wszyscy już wiedzą o tym polowaniu na Joe, ciekawe komu uda się osiągnąc cel, hahha Benjamin i Zoe się nie cierpią...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
No dobra... Jestem zaskoczona. Pozytywnie zaskoczona. Bardzo mi się to podoba. Taka dosłownie zwykła historia. Nie ma tu napisane nic niezwykłego, a jednak jest coś co się podoba i przyciąga uwagę.
OdpowiedzUsuńJa oczywiście stawiam na Benjamina - z jakiegoś powodu jest on na nagłówku. Ale z Eliotem też może dojść do czegoś...
Patrząc na ten rozdział opisywanie scenek nie idzie Ci najgorzej. A tak szczerze mówiąc to mi się bardzo spodobało i już nie mogę sie doczekać aż wymyślisz coś na pierwszy raz dla głównego bohatera.
Więc proszę pisz to dalej.
Weny, czasu i czego jeszcze Ci trzeba do pisania ;)
Witam,
OdpowiedzUsuńciekawe co zrobi Lucy jak się dowie o tej sytuacji, hahah naprwdę Joe do niedawna miał tylko Miye jako znajomą... własne mieszkanie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia